"Outsider"


  Sam nie wiem po co to piszΩ. Przecie┐ to w ┐aden spos≤b nie pomo┐e mi w obecnej sytuacji. Nic nie zmieni, a jedynie mo┐e, tobie czytelniku zrobiµ pranie m≤zgu. W│a╢ciwie to d│ugo siΩ zastanawia│em czy napisaµ to czy nie. Je┐eli dotar│e╢ tutaj to oznacza ┐e chcesz przeczytaµ to co napisa│em. Wysz│o mi to ca│kowicie niezgrabnie i niezrΩcznie (chodzi o wstΩp).


  Jestem sobie cz│owiekiem, ni │adnym, ni brzydkim, powiedzmy kolejnym frajerem, kt≤ry urodzi│ siΩ bez potrzeby i o kilka wiek≤w za p≤╝no. Mo┐e gdyby to by│ romantyzm (taka epoka literacka) mia│byn jakie╢ szanse aby cokolwiek zwojowaµ, cokolwiek osi▒gn▒µ. Pozytywizm czas na pracΩ mo┐e bym zapomnia│ o mojej niedoli i rzuci│ smutki w wir pracy. Pokolenie Kolumb≤w: zgin▒µ za ojczyznΩ w walce jak prawdziwy rycerz, jak dobry obywatel, jak "brylat wystrzelony do wroga" (mam na my╢li K.K. Baczy±skiego wielkiego poetΩ). Jednak nie, ja musia│em siΩ urodziµ akurat teraz, parszywe czasy, znowu kto╢ ze mnie zadrwi│. Pomy╢leli╢cie kolejny nastolatek, kt≤ry za du┐o my╢li o swoim ┐yciu. Mo┐e macie racjΩ, mo┐e jestem kolejnym szurniΩtym kolesiem i trzeba mi za│o┐yµ d│ugie rΩkawy, mo┐e...


 Jednak nie wiecie dlaczego jestem w takim stanie, nie znacie przyczyn ani skutk≤w tego co mi dolega. "Jest g│Ωboka ciemna noc (...) dobiega mnie jaka╢ muzyka, nie to tylko w mej g│owie szum, siedze tonΩ i tonΩ we │zach bo jest mi smutno bo jestem sam, d│awi mnie strach. Samotno╢µ to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, przenika mnie..." D┐em za╢piewa│ o tym najlepiej. Tak sprawa b│aha i banalna dla wiΩkszo╢ci ale ja jestem samotny. My╢licie, ┐e to nie jest ┐aden problem, nic wielkiego, ma│e piwo. Niestety nie, teraz tak kiedy╢ my╢la│em dziewczyna jak dziewczyna wszystkie s▒ podobne. Nie koledzy i kole┐anki s▒ tak r≤┐ne jak li╢cie na drzewie. Z zewn▒trz podobne jak dwie krople wody, a po dok│adnym przypatrzeniu siΩ jak ogie± i woda. "Najgorzej w ┐yciu to samotnym byµ..." znowu D┐em i znowu bez pud│a, trafiony zatopiony. My╢licie nie pr≤bowa│ to siΩ doigra│. Pr≤bowa│em nie raz i nie dwa. Jednak wszystko ko±czy│o siΩ na tym, ┐e ona chcia│a do dyskoteki i gdzie╢ tam ... nawet dalej nie s│ucha│em. Koniec, basta w ┐yciu tam nie p≤jdΩ to kicha, komercha, kicz, zwyk│y burdel. Poczekajcie siΩgnΩ kolejne piwo, bo tylko wtedy mam odwagΩ pisaµ. Nie jestem alkoholikiem spokojnie jeszcze nie. R≤┐nie w moim ┐yciu bywa│o, czsami nawet nie pamiΩtam gdzie pi│em na pewno by│o du┐o. Zapomina│em to siΩ liczy, nie mia│em ╢wiadomo╢ci ┐e oto kolejna sobota, w kt≤r▒ bΩdΩ siΩ kisi│ przed kompem. Nie wyjdΩ na spacer z nikim, nikogo nie przytulΩ, nie poca│ujΩ, nie porozmawiam z nikim, nie dotknΩ d│oni, nie poczujΩ zrozumienia, mie ... wa┐ne. Mog│em tylko sobie pomarzyµ, tylko tyle mi zosta│o. Czasami robi│em inne rzeczy aby zapomnieµ. Ostatnio by│y kradzione piwa i r≤ski spirytus. Zab≤jcza dawka. Wsiad│em nie w ten autobus, pojecha│em, nawet za bardzo nie wiem gdzie. Jak idiota szed│em 10 kilometr≤w do przystanku, zapomnia│em, szkoda tylko, ┐e zapomnia│em r≤wnie┐ gdzie jestem i kim jestem. Zapomnia│em o wszystkim. Jedyne miejsce gdzie jestem anonimow▒ osob▒ to CHAT tam mogΩ byµ sob▒ bo nikt mnie nie widzi, nie ocenia mnie po mojej czerwonej twarzy, po moich przekrwionych oczach, po zapachu z moich ust. Tam liczy siΩ to co m≤wisz, a nie to jak wygl▒dasz, to jest m≤j azyl, ostatni skrawek mojego prawdziwego ╢wita, mojego autentycznego JA, mojej oazy. My╢licie pewnie, ┐e jestem kompletnym kretynem, kt≤ry nawet jednej ksi▒┐ki nie przeczyta│. Wpadka, przeczyta│em sporo ksi▒┐ek, sporo prawd z nich wynios│em, jednak w ╢wiecie gdzie rz▒dzi kasa, nie ma bytu cokolwiek innego. Dlatego nie mam prawa ┐yµ na tej planecie, nie umiem siΩ przystosowaµ, nie umiem ┐yµ w symbiozie z kas▒ i kiczem jaki mnie otacza. My╢la│em ju┐ kilka razy aby to zako±czyµ jednak to by by│o zbyt proste, zbyt │atwe, nie tego oczekujΩ od tego marnego ┐ycia. Jestem przcie┐ tylko cz│owiekiem i jak ka┐dy bojΩ siΩ ╢mierci, jak ka┐dy chcia│bym w swoim ┐yciu kogo╢ pokochaµ, jak ka┐dy chcΩ tylko odrobiny zrozumienia, mi│o╢ci. Na razie otrzyma│em rozwalon▒ rodzinΩ, ojca, kt≤ry mnie zostawi│ bo chla│ jak szewc, ojczyma, kt≤ry r≤wnie┐ ci▒gnie i kilka innych nieciekawych historii.


  Nie chcia│bym byµ taki jak oni, jednocze╢nie wiem, ┐e je┐eli nie przestanΩ to sko±czΩ jak oni albo i gorzej, zdajΩ sobie z tego sprawΩ. Jednak nie umiem sam podj▒µ walki, podnie╢µ rΩkawicy rzuconej przez los. Potrzebuje kogo╢ komu m≤g│bym wszystko powiedzieµ, z kim m≤g│bym siΩ podzieliµ rado╢ci▒ i trosk▒, sam nie dam rady, wiem o tym. "Tylko cz│owiek, kt≤ry kocha│ mo┐e umrzeµ jak cz│owiek". Nie umrΩ jak cz│owiek, nie ...


(...)Nie dane by│o mi zobaczyµ ko±ca czasu istnienia
umrzeµ jak Ty musia│em, doznawszy ludzkiego cierpienia
Czekam a┐ ostatni zatopiony statek wype│ni czarΩ oceanu goryczy
Czekam a┐ w dzie± ostatni siedem tr▒b zaryczy...*
* to kawa│ek mojego wiersza chyba tutaj pasuje, wiersze piszΩ kiedy popadam w nostalgiΩ to taki stan przej╢ciowy pomiΩdzy ...


P.S.
 Chcia│bym pozdrowiµ jeszcze pewn▒ dziewczynΩ imieniem Maria z E│ku, sama powiedzia│a╢: "ªpieszmy siΩ kochaµ ludzi, tak szybko odchodz▒" - nie odchod╝ p≤ki ja nie odejdΩ. Odezwij siΩ, zgubi│em Tw≤j mail, jeste╢ kim╢ wyj▒tkowym.


Shogun
napisz je┐eli masz jakie╢ uwagi